Pierwszy lot poza gniazdo dodał Emmie odwagi, więc jeszcze kilka razy odfruwała.
Tak jak przy pierwszym pobycie poza gniazdem Rubiego, kiedy zaopiekowała się nim Kropeczka, tak teraz obowiązki przewodnika w pierwszych krokach Emmy przejął Klekuś. Rubi i Emma pofrunęli wraz z nim na ściernisko, gdzie z pewnością znaleźli wiele różnych smakołyków, jakie dotychczas mogli zajadać dzięki rodzicom, teraz "polowali" na nie sami.

...



..........

Rubi to już kilkudniowy lotnik mający nieco wprawy w pięknym fruwaniu i lądowaniu przy powrotach do gniazda, ale Emma również bardzo dobrze sobie radzi, lądując precyzyjnie na gnieździe, co z wielkim zainteresowaniem podglądali z dołu niektórzy uczestnicy Zlotu Bocianolubów w Klekusiowie.

Obydwa młode bocianki powróciły i nastąpiła przymusowa przerwa. Nad Klekusiowo nadciagnęly deszczowe chmury i zacząło padać.
..........

...



..........

Dosyć szybko jednak nastąpiła poprawa pogody, deszcz ustąpił, bocianki nieco bardziej się ożywiły, między innymi zajęły się pielęgnacją piórek zapewne przed kolejnym fruwaniem obecnych, a może i nowych odważnych lotników ...
...


