Wieczorem zastałam Tadzia w swoim gnieździe. Przed godziną 19.00 zeskoczył z niego przemaszerował kawałek w kierunku sypialni i wrócił. Jeszcze z 10 minut zajmował się toaletą piór demonstrując przy okazji swoje skrzydła i siebie ze wszystkich stron. Zauważyłam niewidoczny już prawie opatrunek na jego skrzydle.

.
...



...



...



.