Jak zwykle rano Marysia przyleciała na śniadanie. Stała na płocie przy bagienku. Bywają często także bażanty, teraz gościły samiczki i wszędobylskie sroki.
.
........................


.
Czapla poleciała nad oczko na rybki a za nią sroki. Szczególnie jedna nie opuszczała jej nawet na krok. Marysia wyciągała z wody i sprawnie połykała rybkę za rybką. Srokom nic się nie dostało chociaż liczyły na upuszczoną niechcący z dzioba rybkę czy nawet jakąś resztkę.
.
...



...



.