Mrozik trzyma jeszcze większy niż wczoraj, a Kaja przniosła się na lewą stronę oczka, gdzie woda jeszcze nie zamarzła, po czym przepłynęła przy brzegu wysepki w kierunku miejsca, gdzie wczoraj wieczorem widoczny był przepływający strumień wody i tam zatrzymała się na dłużej, na czynnościach związanych z toaletą piór,
a potem wtuliła głowę w skrzydła, drzemiąc przez chwilę (fot.1). I znów popłynęła na lewą stronę "swojego jeziorka", gdzie wyławiała podwodną rosliność, popijając wodę.

...



...


